2008 rok będzie gorszy dla gospodarki
Zagraniczni analitycy przestrzegają, że w przyszłym roku może dojść do miękkiego lądowania polskiej gospodarki - pisze "Gazeta Prawna". Wskaźniki wciąż będą rosły, ale dynamika rozwoju polskiej gospodarki będzie mniejsza.
Jej głównym motorem ma być rosnący popyt ze strony konsumentów. Ekonomiści przewidują, że tempo wzrostu PKB w 2008 r. spadnie do 5,5% z oczekiwanych 6,5% w tym roku. To za mało, by dogonić państwa strefy euro, ponieważ, by do tego doszło, skala inwestycji zagranicznych powinna być dwa razy większa niż obecnie, a wzrost zatrudnienia silniejszy. Zaszłości ekonomiczne, zdaniem ekspertów, mogłyby być nadrobione w szybszym tempie. Zaznaczają oni też, że "to na pewno nie jest cud gospodarczy", gdyż jak mówi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH, "- Żeby mówić o cudzie, cała Polska musiałaby rozwijać się równomiernie. Tymczasem teraz wzrost odbywa się głównie za sprawą dużych aglomeracji". Jedynym cudem gospodarczym jest wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń. Spadek bezrobocia to zasługa firm, a nie rządu. W ciągu 2006 r. liczba osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw zwiększyła się o 4,8%, a wynagrodzenia - o 10,5%. W ciągu dwóch stworzono w firmach ponad 1,2 mln nowych miejsc pracy. Z kolei zatrudnienie bliskie jest temu z 1998 roku, kiedy pracowało 15,6 mln osób. Wymieniane przez ekonomistów ryzyka, które mogą negatywnie wpłynąć na gospodarkę to: przeciągnięcie się kryzysu zaufania do światowych rynków finansowych czy spowolnienie w gospodarce regionu, o ile dotknie ono kraje bałtyckie, Rumunię, Bułgarię, Czechy i Słowację.
oprac.: ef, źródło: Gazeta Prawna, www.gazetaprawna.pl, 2007.10.12-14
"Gospodarka: to jeszcze nie jest cud", PAWEŁ CZURYŁO
|
Posiadamy certyfikat:
|